Nic nie dzieje się przypadkiem.
Wiem, że to mocno wyświechtane hasło, ale jak w to nie wierzyć, skoro od karmy dla kota zaczęła się nasza przygoda z Otulonymi Zapachem i WhyNotowymi perfumami.
A było to tak:
Pół wieczoru w mojej głowie ścierały się dwa demony - matka polka żywicielka i ta druga, leżąca na kanapie, która uparcie twierdziła, że wcale nie musi zebrać się w sobie i pojechać do sklepu, żeby kupić coś chłopakom na kanapki do szkoły. Zegar tykał nieubłagalnie, a ja coraz intensywniej kombinowałam, co by im jutro do śniadaniówek zapakować. I w sumie, to może by i coś się znalazło, i już byłam gotowa czmychnąć pod kołderkę, gdy nagle odezwał się kot.
- O nie – pomyślałam głośno – komu jak komu, ale kotu to ja nie wytłumaczę, żeby jutro na śniadanko poszedł do sąsiada.
Nie było wyjścia, piżamka i kołderka musiały poczekać.
Zarzuciłam na siebie otulacz i ruszyłam do sklepu, a właściwie miałam zamiar ruszyć, gdyż przed maską samochodu stanęła mi Weronika.
- Gdzie jedziesz? Podrzucisz mnie do Agaty? – zapytała i nie czekając na odpowiedź wpakowała się na miejsce pasażera.
- Spoko. Podrzucę - odpowiedziałam, wrzucając wsteczny.
Obejrzałam się za siebie i nagle doleciał mnie bardzo przyjemny zapach. Znałam go dobrze, ale jakoś ostatnio o nim zapomniałam.
- Czy ty pachniesz ….? – tu wymieniłam nazwę perfum, której niestety nie mogę teraz wymienić.
- Aha – odpowiedziała konspiracyjnie Weronika – znalazłam u mamy na półce i nie mogłam się oprzeć, żeby się nimi nie psiknąć – Niestety już ich nie robią i nie można ich nigdzie kupić – dodała
-Jak to nie można ich nigdzie kupić? – dopytywałam z niedowierzaniem – taki ładny zapach, jeden z moich ukochanych. Jak można przestać produkować taki ładny zapach – lamentowałam, gdyż właśnie w tej chwili poczułam nieodpartą potrzebę posiadania tych właśnie perfum – poszukam jutro w internecie. Na pewno gdzieś jeszcze są.
Perfumy, których nazwy nie wymienię, kupiła mi kiedyś właśnie Weronika, a że bardzo mi się spodobały to ja kupiłam je potem mamie.
"Bo jak coś jest fajne i ładne, to trzeba się tym dzielić ze światem" – tak napisała nam ostatnio Klientka, kupując otulacze dla swoich przyjaciółek – i oczywiście trudno jest nam się z tą ideą nie zgodzić:)
Wieść o zaprzestaniu produkcji moich ulubionych perfum nie dawała mi jednak spokoju i jeszcze tego samego wieczoru zaczęłam przeczesywać internet w poszukiwaniu chociażby jednego, ostatniego flakonika. Niestety, poza jakimiś mocno podejrzanymi testerami (za miliony motet), nic nie mogłam znaleźć. Coś jednak kazało mi szukać dalej i nie poddawać się. Wpisałam zatem w wyszukiwarkę „perfumy podobne do…” i na pierwszej stronie, w pierwszej linijce pojawił mi się link do sklepu Otuleni Zapachem.
Z pewną dozą nieśmiałości, ale też zaciekawienia, kliknęłam w link i przepadłam jak sześciolatek w sklepie zabawkowym. Czego oni tam nie mają...: inspiracje, zapachy na zamówienie, zapachy unikatowe, odchodzące…. Oczywiście wśród wszystkich tych skarbów znalazłam perfumy inspirowane tymi, których szukałam i oczywiście wrzuciłam je czym prędzej do koszyka, a przy okazji dorzuciłam jeszcze kilka próbek perfum, które zawierały ukochane przeze mnie nuty białego piżma i paczuli.
Nigdy wcześniej nie kupowałam perfum w ten sposób. Zwykle dostawałam od kogoś w prezencie zapachy znanych marek lub kupowałam je sobie w sklepach stacjonarnych, toteż podeszłam do tematu z pewnym dystansem.
Aż tu w sobotę, dzwoni do mnie Pan Wojciech z Otulych Zapachem i mówi, że właśnie kompletuje moje zamówienie, i że przy jednej z próbek nie wskazałam numeru zapachu i czy mogłabym powiedzieć mu, co to miało być?
- Taaa… Jasne – pomyślałam – Weź i teraz sobie przypomnij co to miało być, jak ja tych próbek napakowałam chyba z 8 i każda inna.
Mówię zatem grzecznie Panu Wojciechowi, że nie pamiętam co to było – zgodnie z prawdą i żeby wrzucił mi zamiast tego „coś ładnego”.
Na co Pan Wojciech uśmiechnął się szeroko (tak sądzę) i mówi, że co to to nie, oni tak nie działają. Oni (tu postaram się go dokładnie zacytować) " tworzą Świat Zapachów dla miłośniczek zapachów, dla których zapach jest czymś więcej niż tylko zwykłym psikadłem. Tworzą je z pasja i są po to, by spełniać marzenia każdej Klientki", i on nie wyśle mi czegokolwiek, więc mam się skupić i pomyśleć, co to miało być. W głosie Pana Wojciecha naprawdę dało się wyczuć uśmiech, ale też i stanowczość, więc się poddałam, i tak, przez następne, dobre 10 minut próbowaliśmy wspólnie ustalić o który numerek mi chodziło.
Mój rozmówca z cierpliwością anioła czytał nazwy i skład wszystkich perfum, które w nucie bazy miały paczule i białe piżmo, aż trafiliśmy na te konkretne, o trudnej do wypowiedzenia, a tym bardziej zapamiętania nazwie.
Na tym nie skończyła się nasza rozmowa, ponieważ Pan Wojciech opowiedział mi jeszcze jak bardzo ważne są dla nich ich Klientki, o tym jak tworzą z nimi swego rodzaju społeczność Otulonych Zapachem i jak są w stanie stworzyć zapach i dobrać go dla nawet najbardziej wymagającej Pani lub Pana.
Nasza rozmowa jeszcze długo pobrzmiewała mi w głowie i nie dawała spokoju...
Skąd ja to znam?
Co mi to przypomina?
Wreszcie styki się zetknęły i eureka!!!
Czy to nie my przypadkiem rozszerzamy cały czas gamę kolorów, ponieważ nasze klientki marzą o amancie czy mięcie?
Czy to nie my, piszemy po nocach z naszymi Klientkami, i to nie tylko o otulaczach i rękawiczkach?
Czy to nie nam wysyłają swoje zdjęcia w rożnych stylizacjach?
Czy to nie dla nas nagrywają TikToki z WhyNotem w roli głównej?
Skoro łączy nas wspólna filozofia działania i cudowne Klientki, to może by tak połączyć siły Otulonych Zapachem i Otulaczy WhyNot i podzielić się ze światem tym co fajne i ładne?
Dziewczyny przyjęły mój pomysł z entuzjazmem i zaczęły snuć wizję wspaniałego zapachu, który Pan Wojtek dla nas wybierze i wspólnej kampanii obu firm, połączenia znaków firmowych, i otulaczy otulających flakony Otulonych…
Nie pozostało nic innego jak zadzwonić do Pana Wojciecha i przekonać go do naszego pomysłu.
Okazało się to łatwiejsze niż myślałam. Wystarczyło, że poprosiłam go aby wszedł na stronę naszego sklepu i zobaczył czym się zajmujemy, a potem poczytał komentarze pod reklamami otulaczy na FB.
I oto jest!!!
Nasze nowe, wspólne dzieło!!!
Perfumy Otulone w Whynot.
Stworzone przez Otulenych Zapachem, po wcześniejszym wysłuchaniu naszych zachcianek, upodobań i oczekiwań, przyjrzeniu się naszym otulaczom i wyobrażeniu sobie Klientek, które je u nas kupują.
Mamy nadzieję, że trafiliśmy w Wasz gust:)
Ps. A na dowód tego, że „nic nie dzieje się przypadkiem” dodam tylko, że nasze pierwsze (mam nadzieję nieostatnie), wspólne perfumy zainspirowane są właśnie tym zapachem, w sprawie którego Pan Wojciech zadzwonił do mnie w tą pamiętną sobotę i od którego nasza wspólna przygoda się rozpoczęła :)