Mus to mus – trzeba zacząć rapować!
Żarcik:)
Chociaż biorąc pod uwagę fakt, że jakby mi ktoś, rok temu, o tej porze, powiedział, że będę bloga pisać…. to kto wie, czy i tego rapowania też nie odszczekamy za jakiś czas:)))
Generalnie chodzi o to, że cały czas z Weroniką próbujemy nadążać za światem i realiami prowadzenia biznesu. Nie mówiąc o tym, że już po roku prowadzenia firmy, Weronika wpadła na pomysł, że może byśmy chociaż posłuchały na Youtubie jak się powinno biznes prowadzić :)
Kilkanaście lat temu, rozłożyłybyśmy polówkę z kapturami i czapkami pod Stadionem Dziesięciolecia i tyle;) A teraz: blogi, Tik Toki, Facebooki, Instagramy, i jeszcze mało.
Co zatem trzeba zrobić żeby się biznes kręcił?
No niestety, okazało się, że gamonie z nas straszne i zaczęłyśmy szycie otulaczy i kominów od „dupy strony”. Nie zaczyna się tworzenia marki odzieżowej od szycia odzieży!!!
Najlepiej najpierw zostać piosenkarką, instagramerką, blogerką, wydać książkę, zagrać w serialu, potem walczyć w Fame MMA, a dopiero na końcu ubrania szyć i kreować swoją markę!
A najlepiej, w ogóle to być raperem – wtedy sukces murowany.
Skąd takie przemyślenia?
Ano stąd, że oprócz małych brzdąców pojawiających się czasem na WhyNotowych zdjęciach i reklamujących przecudne kominy, czapki i otulacze, w naszej rodzinie są również nastolatki płci obydwu.
Ja osobiście mam w domu młodego mężczyznę, który z cierpliwością mnicha z Klasztoru Shaolin tłumaczy mi kto to jest, a właściwie są: OIO, Problem, Żabson itp. Podsyła mi linki do ich płyt i puszcza podcasty młodych trendsetterów - żebym ogarniała co się teraz nosi:)
Przychodzi na przykład, pokazuje mi w telefonie bluzę i mówi:
- Obczaj jaki sztos. Nieźle by fitowała do moich butów
Więc obczajam.
- No spoko- mówię - Ma duży kaptur, jest niezbyt długa, ale za to szeroka (taka teraz moda), tylko coś im się cena rozjechała na sklepie - że niby taki jestem już znawca od sklepów internetowych :)
- Nie, wszystko ok – potwierdza syn mój
- No jak ok, jak widzę 1274,00 a powinno być 127,00?
- Nie, wszystko ok. Ona kosztuje tysiąc dwieście siedemdziesiąt cztery PLNy – mówi Jasiek zupełnie spokojnie, z pełną aprobatą, patrząc przy tym na mnie z miną w stylu „czego tu nie rozumiesz?”.
- Okeeeej- tu złapałam oddech- A czym uzasadniona jest taka cena? – pytam szukając miejsca żeby sobie klapnąć – To, co się na niej błyszczy, to diamenty są? – dopytuję
- O boszeee, mamo, jak ty nic nie kumasz- sprowadza mnie na ziemię latorośl – Oni są w kolaboracji z „kimś tam kimś tam”, i taką bluzę miał na koncercie „ktoś tam ktoś tam” – tu oczywiście syn mój rzucił nazwą jakiegoś rapera, ale jak widać ograniczona mocno w tym zakresie jeszcze jestem. Mówiąc krótko - nie znam gościa. Potem sobie wygoogałam kto zacz :)
Taaa… rozmarzyłam się. Jakby tak jakiegoś rapera dorwać, i wcisnąć mu nasze otulacze, albo kominy… Przecież raperzy noszą i czapki, i kaptury maści wszelakiej…
Na marzeniach się skończyło, bo oczywiście, osobiście żadnego rapera nie znamy, a gdybyśmy chciały jakiegoś nieznajomego poprosić, żeby nasz komin przyodział na występ, to podejrzewam że w zastaw dom rodzinny musiałby pójść.
Idąc zatem naszym tokiem rozumowania, że my same, my same, my same:) To skoro już sobie same bloga piszemy….To kto wie, na co jeszcze jesteśmy gotowe dla dobra firmy?
A może chociaż jakiś raper by nas do chórków wziął?
My sobie będziemy z tyłu, tylko po cichutku mruczeć, wymachując radośnie szalami i czapkami, a biznes sam się będzie kręcił:)
Jakby zatem, ktoś miał jakiegoś znajomego rapera, to prosimy mu wspomnieć o czterech rudych z WhyNot :)
Kto wie? Może na litość go weźmiemy :))
Joanna
Boski tekst :) Pracuje w szkole muzycznej. Ale u nas żadne gwiazdy jeszcze, no i nie rapują … to nie wiem … No po szkole to i owszem :) trochę ich jest :) Jakby kiedyś orkiestra grała na dworze i kaptury albo rękawiczki mogłyby wejść w skład garderoby to będę o Was pamiętać :) No chyba, że chór lepiej się tu wpisuje? :)
Stasia
Moze trzeba zrobić teledysk z czterema rudymi syrenami?